Dzisiaj potrzebujemy nowych Natanów, aby pomóc wielu Dawidom w przebudzeniu się z życia obłudnego i przewrotnego. Przemówienie papieża Franciszka do Kurii Rzymskiej, 20 grudnia 2018 roku.
Publikujemy pełny tekst papieskiego przemówienia:
„Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła!”(Rz 13, 12).
Drodzy bracia i siostry,
Ogarnięci radością i nadzieją, promieniującymi z oblicza Bożego Dzieciątka, spotykamy się również w tym roku, aby złożyć sobie życzenia bożonarodzeniowe, niosąc w sercu wszystkie znoje i radości świata i Kościoła.
Życzę z głębi serca Świętego Bożego Narodzenia wam, waszym współpracownikom, wszystkim osobom pracującym w Kurii, Przedstawicielom papieskim i współpracownikom nuncjatur. Pragnę wam podziękować za wasze codzienne poświęcenie w służbie Stolicy Świętej, Kościołowi i Następcy Piotra. Dziękuję bardzo!
Pozwólcie mi także serdecznie powitać nowego Substytuta w Sekretariacie Stanu, Jego Ekscelencję abp. Edgara Peñę Parrę, który 15 października rozpoczął swoją delikatną i ważną posługę. Jego wenezuelskie pochodzenie odzwierciedla katolickość Kościoła i potrzebę otwierania coraz bardziej horyzontów, aż po krańce ziemi. Witaj, Ekscelencjo, i dobrej pracy!
Boże Narodzenie to Święta, które napełniają nas radością i dają nam pewność, że żaden grzech nigdy nie będzie większy niż miłosierdzie Boga i żaden czyn ludzki nigdy nie może przeszkodzić w narodzeniu się i odrodzeniu w sercach ludzi jutrzenki Bożego światła. To Święta, które nas zachęcają do odnowienia ewangelicznego zaangażowania w przepowiadanie Chrystusa, Zbawiciela świata i światła wszechświata. Jeśli zaprawdę „Chrystus «święty, niewinny, nieskalany» (Hbr 7, 26), nie znał grzechu (por. 2 Kor 5, 21), lecz przyszedł jedynie dla przebłagania za grzechy ludu (por. Hbr 2, 17 ), to Kościół, w którego łonie znajdują się grzesznicy, święty, a zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, nieustannie postępuje na drodze pokuty i odnowy. Kościół «wśród prześladowań świata i pociech Bożych podąża naprzód w pielgrzymce», głosząc krzyż i śmierć Pana, aż przyjdzie (por. 1 Kor 11, 26). Mocą zaś zmartwychwstałego Pana krzepi się, aby swoje utrapienia i trudności, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, przezwyciężać cierpliwością i miłością, a Jego misterium, choć pod osłoną, wiernie przecież objawić w świecie, dopóki się ono na koniec nie ujawni w pełnym świetle” (LG 8).
Opierając się zatem na stanowczym przekonaniu, że światło jest zawsze silniejsze niż ciemności, chciałbym zastanowić się z wami nad światłem, które łączy Boże Narodzenie - pierwsze przyjście w pokorze - z paruzją - powtórnym przyjściem w chwale - i umacnia nas w nadziei, która nigdy nie zawodzi. W tej nadziei, od której zależy życie każdego z nas i cała historia Kościoła oraz świata. Straszny byłby Kościół bez nadziei.
Jezus rodzi się bowiem w sytuacji społeczno-politycznej i religijnej pełnej napięcia, niepokojów i ciemności. Jego narodziny, z jednej strony oczekiwane a z drugiej odrzucane, przedstawiają logikę Bożą, która nie zatrzymuje się w obliczu zła, ale je raczej przekształca radykalnie i stopniowo w dobro, a także logikę zła, która przemienia nawet dobro w zło, aby doprowadzić ludzkość do trwania w rozpaczy i w ciemnościach: „światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1, 5).
Co roku Boże Narodzenie przypomina nam jednak, że zbawienie Boga, darmo dane całej ludzkości, Kościołowi, a w szczególności nam, osobom konsekrowanym, nie działa bez naszej woli, bez naszej współpracy, bez naszej wolności, bez naszego codziennego wysiłku. Zbawienie jest darem, który musi być przyjęty, strzeżony i dobrze wykorzystany (por. Mt 25, 14-30). Zatem bycie chrześcijaninem w ogóle, a zwłaszcza dla nas, bycie namaszczonymi, konsekrowanymi przez Pana nie oznacza zachowywania się jak grono uprzywilejowanych, którzy myślą, że mają Boga w kieszeni, ale jako ludzie, którzy wiedzą, że są miłowani przez Pana, pomimo swej grzeszności i niegodności. Osoby konsekrowane są bowiem jedynie sługami w winnicy Pańskiej, które w odpowiednim czasie muszą zdać żniwo i zysk właścicielowi winnicy (por. Mt 20, 1-16).
Biblia i historia Kościoła dają nam dowód, że wiele razy nawet sami wybrani, przemierzając drogę zaczynają myśleć, wierzyć i zachowywać się jak właściciele zbawienia, a nie korzystający z niego, jak kontrolerzy tajemnic Bożych, a nie jak pokorni szafarze, jak celnicy Boga, a nie jak słudzy powierzonej im owczarni.
Wiele razy – z powodu źle ukierunkowanej nadgorliwości – zamiast iść za Bogiem, stawiamy siebie przez Nim, jak Piotr, który krytykował Nauczyciela i zasłużył na najsurowszą naganę, jaką Chrystus kiedykolwiek skierował do kogoś: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (Mk 8, 33).
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.